Opowiadać historie i wywoływać emocje
O drodze do Hollywood, ważnym pytaniu i robieniu filmu w wolnych chwilach mówi Jan Wilkiewicz – młody filmowiec z Sopotu, którego dokument zdobył zainteresowanie na polskich i zagranicznych festiwalach.
Dlaczego zostałeś filmowcem?
To pasja. Uwielbiam opowiadać historie i wyrażać emocje przy pomocy kadrów i dźwięków. Pasjonują mnie zarówno dokument jak i fabuła. Chciałbym, aby każdy następny film był po prostu lepszy.
Jaka była twoja droga do filmu?
Moje zainteresowanie filmem zaczęło narastać w połowie liceum. Byłem wtedy na wakacjach w USA. Podróżując autem przez Amerykę odwiedziłem po raz pierwszy Hollywood i postanowiłem, że kiedyś jeszcze tam wrócę. Podczas podróży po Stanach robiłem mnóstwo zdjęć. Gdy zobaczył je mój wujek stwierdził, że powinienem uwieczniać świat w kadrach i tak się zaczęło.
Najpierw było robienie zdjęć, a później przyszedł czas na kamerę. Kończąc liceum zastanawiałem się nad wyborem swojej dalszej drogi. Postanowiłem zostać inżynierem, podążając w kierunku inżynierii dźwięku i obrazu.
Moja prawdziwa przygoda z filmem zaczęła się podczas przygotowań do realizacji krótkiego filmu dyplomowego w trójwymiarze z dźwiękiem dookólnym. Dyplom realizowaliśmy w trójkę. Pojawił się problem. Nikt z nas nie był wcześniej na profesjonalnym planie filmowym. Wtedy z nieba spadły nam Pomorskie Warsztaty Filmowe organizowane przez Pomorską Fundację Filmową w Gdyni. Koleżanka, która należała do naszej ekipy dyplomowej przypadkiem natknęła się na informację o warsztatach, ale niestety okazało się, że jest to ostatni dzień nadsyłania wniosków zgłoszeniowych, które powinny zawierać między innymi krótki scenariusz. Oznaczało to napisanie trzech scenariuszy, przygotowanie życiorysów, zebranie dotychczasowych prac i wysłanie tego wszystkiego w ciągu kilku godzin. Postanowiliśmy wysłać maila do organizatora warsztatów, opisując naszą sytuację. Prosiliśmy o możliwość uczestnictwa choćby w jednym dniu zdjęciowym. Bardzo miło zaskoczyła nas odpowiedź Jurka Radosa – pomysłodawcy i realizatora warsztatów. Zostaliśmy przyjęci na całe warsztaty w roli wolnych słuchaczy.
Dzięki warsztatom mieliśmy okazję poznać wszystkie etapy profesjonalnej realizacji filmu zaczynając od tworzenia scenariusza, kończąc na etapie postprodukcji. Obserwując pracę zawodowców na planie, wiele się nauczyliśmy. Takie warsztaty to wymarzony początek dla filmowca.
Jakich filmów potrzebuje obecnie szeroka widownia?
Każdy oczekuje od filmów czegoś innego. Mam wrażenie, że w obecnych czasach ludzie, żyjąc w ciągłym biegu, w większości oczekują od kina ucieczki z otaczającego ich świata. Ucieczki głównie w ładne wizualnie, proste i przyjemne historie bardziej fabularne niż dokumentalne. Myślę, że poza takimi filmami stanowiącymi główny nurt istnieje również coraz większe zapotrzebowanie na bardziej ambitne produkcje.
Film 'Pytanie’ którego jesteś współautorem został zakwalifikowany do przeglądu filmów krótkometrażowych Short Film Corner w Cannes. Czym twoim zdaniem ujął komisję kwalifikującą filmy?
Uważam, że w czasach, w których wszystko już było film może kogoś ująć jedynie ciekawym podejściem do tematu.
Jak film odebrała publiczność?
Po projekcji widzowie przepełnieni pozytywnymi opiniami dyskutowali o tytułowym pytaniu. To wspaniałe uczucie obserwować, gdy twoja praca wywołuje takie emocje.
Jak to jest zobaczyć swój film na dużym ekranie w Cannes?
Już sam wyjazd ze swoim filmem na festiwal w Cannes to cudowne uczucie.
Skąd wziął się pomysł na ten dokument?
Pewnego zimowego wieczoru mój przyjaciel Jacek podesłał mi film, po którego obejrzeniu stwierdziłem, że muszę zrealizować dokument oparty na jednym pytaniu rodzącym wiele odpowiedzi.
Na pytanie odpowiadali zarówno Polacy jak i obcokrajowcy. Czy zauważyłeś różnice w wypowiedziach?
Główna różnica między Polakami i obcokrajowcami polegała na tym, że obcokrajowcy byli zdecydowanie bardziej otwarci.
Trudno o szczerą odpowiedź ad hoc w centrum miasta?
Aby uzyskać jak najbardziej szczerą i spontaniczną wypowiedź, postanowiliśmy nie zdradzać pytania przed włączeniem kamery. Mówiliśmy ludziom, że jeżeli nie spodoba im się pytanie, to w ich obecności możemy usunąć nagranie. Każda z tych odpowiedzi była niezwykle interesująca i nie usunęliśmy żadnej.
Ile osób było zaangażowanych w tworzenie filmu?
Z Jackiem sami daliśmy sobie radę na planie filmowym. Zmontowałem film, Jacek z kolegą Arturem stworzyli muzykę i tak powstało 'Pytanie’. Zdjęcia do filmu trwały jeden dzień, natomiast postprodukcja przeciągnęła się do kilku miesięcy, ponieważ film powstawał w tzw. wolnych chwilach.
Czy do zrobienia dobrego filmu jest potrzebny profesjonalny sprzęt?
Od sprzętu ważniejszy jest pomysł i konsekwentna realizacja wizji autorów. Bez dobrego pomysłu, nawet z nie wiadomo jak świetnym sprzętem, nie uda się zrobić dobrego filmu.
Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Monika Rogo
’Pytanie’ na Short Film Corner w Cannes’